Raport dotyczący badania: "Wpływ tożsamości wspólnotowej i wiedzy ekonomicznej na wybory konsumenckie studentów"

Prof. Agnieszka Domańska

Raport dotyczący badania: "Wpływ tożsamości wspólnotowej i wiedzy ekonomicznej na wybory konsumenckie studentów"

 

Wstęp

Kwestia promowania rodzimych produktów jako narzędzie, albo też jeden ze sposobów   wspierania krajowych firm jest jednym z istotniejszych aspektów polityki gospodarczej każdego państwa. Wydaje się jednak, że społeczna odpowiedź na tego rodzaju działania, a więc faktyczne przekonanie do kupowania produktów krajowego pochodzenia uwarunkowane jest  całym szeregiem jeszcze innych czynników, związanych np. z wychowaniem, wyznawanymi wartościami, ale też nabytymi doświadczeniami konsumentów, tj. poziomem satysfakcji osiągniętej w przeszłości z zakupów dóbr wyprodukowanych i oferowanych na rynku przez krajowe firmy. 

Tej oczywistej relacji od dawna świadomi są państwa i firmy, które de facto nie odżegnują się od oczywistości jaką jest “kapitał ma narodowość”. Zresztą widać ją też w wynikach ankiet przeprowadzonych wśród konsumentów przez międzynarodowe firmy doradcze.  Przykładowo w 2020 roku hasło „Proudly Local, Going Global” – pojawiło się w raporcie organizacji badania rynku Euromonitor w top 10 najważniejszych globalnych trendów konsumenckich.  Konsumenci coraz częściej nie tylko wspierają lokalne firmy, lecz także od międzynarodowych korporacji wymagają, aby dostosowały się do lokalnych zwyczajów i korzystały z lokalnych dostawców.

Dla lepszego zilustrowania ważkości tej kwestii dla wyników ekonomicznych kraju warto przypomnieć, iż np. według wyliczeń firmy doradczo-audytorskiej Grant Thornton dotyczącej rynku polskiego, jeśli podczas zakupów wybieramy towar zagraniczny, to z każdej wydanej nań złotówki  75 gr „wycieka” za granicę (ang. leakage), a tylko 25 gr pozostaje w Polsce. W przypadku wyboru produktu polskiego z każdej wydanej złotówki - 79 gr zostaje w naszej gospodarce. Biorąc pod uwagę, że Polacy wydają rocznie 1,2 bln zł, nawet skromna zmiana nawyków konsumenckich mogłaby przynieść polskiej gospodarce dodatkowo rocznie nawet kilkadziesiąt miliardów złotych.

W niniejszym opracowaniu zaprezentowano wyniki przeprowadzonego przez Instytut Staszica  badania dotyczącego wpływu  tożsamości wspólnotowej i wiedzy ekonomicznej na wybory konsumenckie młodych Polaków. Badanie miało postać ankiety, a więc opierało się na metodologii powszechnie przyjętej w naukach ekonomicznych (i innych społecznych) w przypadku braku dostępności adekwatnych danych ilościowych.

Badanie przyniosło szereg istotnych spostrzeżeń i wniosków, zarówno w obszarze aktualnego „stanu” etnocentryzmu konsumenckiego młodych Polaków, ich świadomości makroekonomicznego znaczenia pro-polskich preferencji zakupowych dokonywanych  na poziomie wyborów indywidulanych, a także pewnych systemowych słabości jeśli chodzi o promocję polskich produktów.

2. Wyniki ankiety "Wpływ tożsamości wspólnotowej i wiedzy ekonomicznej na wybory konsumenckie studentów".

   Początkowe pytania zamieszczone w badaniu nakierowane były na wstępną identyfikację poziomu etnocentryczności preferencji (home bias) i tego, na ile w ogóle polskie pochodzenie produktu odbierane jest w sposób pozytywny przez ankietowanych. W pierwszym rzędzie respondenci zapytani zostali o to, czy mając do wyboru polski lub zagraniczny produkt w tej samej cenie, decydują się na ten polski. Z tak postawionym stwierdzeniem jednoznacznie zgodziło się 43% badanych studentów, a 34% „raczej się zgodziło”. Jedynie 14% nie miało zdania. Jeśli chodzi o postawę przeciwną, tj. brak preferencji w kierunku produktu krajowego, to reprezentowało ją zaledwie kilka procent ankietowanych (6% „raczej nie zgodziło”, ok. 2% wybrało opcję „zdecydowanie nie zgadzam się”). Średnia w przedziale na skali Likierta 1-5: wyniosła 3,9, co należy uznać za wynik wskazujący na wysoki poziom zdeterminowania wyboru zakupowego polskim pochodzeniem produktu. Warto zwrócić uwagę, że swego rodzaju „echo” tego pytania i tu uzyskanych wyników możemy również usłyszeć w pytaniu 9, gdzie ankietowani mieli wyrazić poziom swojego poparcia dla stwierdzenia „Zawsze lepiej jest kupować polskie produkty”.

Rys. 1

Źródło: opracowanie własne   

  Ogólnym wnioskiem z tego otwierającego ankietę pytania jest fakt, iż na poziomie deklaratywnym po stronie młodych konsumentów występuje wysoki poziom zaufania i silna preferencja w stosunku do produktów rodzimego pochodzenia (ich krzywa obojętności „kładzie” się w ich kierunku, ale to tylko w sytuacji porównywalnego poziomu cen dobro krajowe versus zagraniczne). Można uznać to za pewien sukces i występujące w tej grupie przekonanie o dobrej (a przynamniej porównywalnej) jakości polskich wyrobów, zwłaszcza wobec agresywnych działań marketingowych zagranicznych koncernów.

Warto w tym miejscu - dla uzupełnienia ustaleń ankiety zrealizowanej przez Instytut Staszica – przytoczyć wnioski, jakie prezentuje w swoim badaniu na podobny temat Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) z 2018 roku. Dla ok jednej piątej (19%) żadne z kryteriów odnoszących się polskości produktu nie ma znaczenia przy podejmowaniu decyzji konsumenckiej. Jak czytamy w raporcie “Sceptyczni wobec wszystkich trzech kryteriów patriotyzmu relatywnie często są respondenci z największych aglomeracji miejskich, niezaangażowani w praktyki religijne oraz na ogół w większym stopniu zwolennicy poglądów lewicowych i centrowych niż prawicowych. Postrzeganie płacenia podatków i kupowania polskich produktów jako przejawów patriotyzmu częściej niż inni kwestionują badani mający poniżej 45 lat.”

 

 W kolejnym kroku w sposób domyślny wprowadzono jako drugi czynnik warunkujący decyzję o wyborze pomiędzy dobrem krajowym a dobrem zagranicznym – cenę produktu (patrz rys. 2).  Stwierdzenie „produkt zagraniczny wybieram tylko wtedy, gdy nie ma polskiego odpowiednika w podobnej cenie” sugeruje bowiem możliwość alternatywy pomiędzy droższym produktem krajowym a tańszym zagranicznym, co relatywnie (tj. w porównaniu z sytuacją z pkt. 1) zmienia nachylenie linii ograniczenia budżetowego. Siła „home bias” zostaje więc skonfrontowana z tym nowym nachyleniem, a ostateczny wybór staje się wypadkową obydwu z czynników.

 

  Otrzymane odpowiedzi wskazują z jednej strony na podtrzymanie pozytywnej tendencji z pytania pierwszego, z drugiej - widzimy również wyraźne przesunięcie akcentów ze „zdecydowanie” (16%) na „raczej zgadzam się” (35%) oraz wymierne zwiększenie liczby wskazań, w których respondenci nie zgodzili się z takim stwierdzeniem (patrz rys. 2). Średnia w przedziale 1-5 wyniosła: 2,8. Powyższa modyfikacja preferencji wynika oczywiście z typowej wrażliwości konsumenta na cenę (ściślej biorąc ze z reguły ujemnej wartości elastyczności cenowej popytu).

Dalej pojawiła się kolejna modyfikacja postawionej tezy, co przyniosło ponowne przesunięcie akcentu co do preferencji zakupowej - krajowy versus zagraniczny produkt. Mianowicie w odniesieniu do stwierdzenia „Produkt zagraniczny wybieram tylko wtedy, gdy nie ma polskiego odpowiednika w dowolnej cenie” (rys. 3) liczba wskazań zarówno na zdecydowanie- jak i „raczej zgadzam się”, zmniejszyły się o ok. połowę. Natomiast odsetek odpowiedzi przeczących zwiększył się o ok.1/3. W efekcie średnia w przedziale 1-5 wyniosła: 2,6. Wyraźnie więc widać, iż dokonywanie wyboru polskich produktów przez konsumentów młodego pokolenia dokonywany jest nie „za wszelką cenę”, a uwarunkowania dochodowe w dalszym ciągu odgrywają niestety znaczącą rolę w stosunku do przyznawania pierwszoplanowej roli wartościom jako szerokorozumianemu wyznacznikowi codziennych decyzji zakupowych.    

 

Warto zwrócić uwagę na odpowiedzi związane z identyfikacją polskiego pochodzenia, czy też „polskości” produktu. Przeprowadzona przez zespół IS ankieta pokazuje znaczny stopień rozeznania, wręcz dojrzałości respondentów, którzy jednoznacznie identyfikują produkty wytworzone poza terytorium RP, a na terenie Unii Europejskiej jako zagraniczne – tym samym odróżniając je od polskich. Bowiem ze stwierdzeniem „produkt z UE powinien być traktowany jako produkt zagraniczny” zdecydowanie zgodziło się prawie 62% badanych, a „raczej” zgodziło się z nim ok. 23,5%. Tylko 4% wybrało opcję trudno powiedzieć; 5,5% wskazało na odpowiedź „raczej nie zgadzam się”, a niespełna 5% młodych respondentów zdecydowanie nie zgodziło się z takim stwierdzeniem. W tym pytaniu średnia w przedziale 1-5 wyniosła 4,14 - co było najwyższym wynikiem w tej serii pytań. Produkty wytworzone na terenie innych krajów członkowskich UE są więc powszechnie postrzegane jako zagraniczne.

 

Rozszerzając kontekst można powiedzieć, że pytani postrzegają Unię nie jako na quasi-państwo, ale – zgodnie z traktatowymi zasadami - jako związek suwerennych państw o swoistych, często odmiennych interesach ekonomicznych czy politycznych. Nie kłóci się to jednak z faktem, iż młodzi Polacy są jednym z najbardziej pro-unijnych młodych populacji w Europie – przynależność do Wspólnoty Europejskiej nie zastępuje u nas poczucia tożsamości narodowej.

Dalsza część ankiety zawierała bardziej szczegółowe pytania, w tym: zmierzające do określenia, w jaki sposób definiowany czy rozumiany jest przez młodych respondentów  polski (krajowy, lokalny) charakter produktu.

Starania dotyczące większej wizualnej identyfikacji polskich produktów w świetle kolejnych ustaleń ankiety wydają się kwestią kluczową. Mamy tu na myśli wiedzę dotyczącą znaczenia kodu kreskowego 590, która w świetle wyników ankiety wydaje się niezbyt duża. Wobec stwierdzenia „Polski produkt to taki, którego kod kreskowy zaczyna się na 590” ponad 45% badanych wskazało opcję „trudno powiedzieć”, zaś blisko 15% orzekło, iż raczej się nie zgadza. Zdecydowanie nie zgadza się natomiast 8%   (patrz rys. 5 ). Średnia w przedziale 1-5: 3,2. Na podstawie wyników badania w tej części widzimy jednak bardzo słabą rozpoznawalność kodu 590 wśród polskich konsumentów.

 

 

W tym miejscu nasuwa się dodatkowy komentarz,  iż samo nadanie kodu 590 danemu produktowi na gruncie obecnego prawa nie jest de facto jednoznacznym wskaźnikiem całkowicie polskiego pochodzenia produktu[1]. Stosunkowo niska rozpoznawalność tego kodu nie musi więc przeczyć etnocentrycznemu nastawieniu młodych konsumentów, a świadczy jedynie o niewystarczającym „rozeznaniu” w tej kwestii. Uzupełnieniem tej tezy mogą być ustalenia raportu Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Możemy w nim przeczytać, iż dla klientów kluczowe znaczenie w identyfikacji polskości produktu ma „wyraźne oznaczenie produktu (nalepka/metka/ informacja nadrukowana na opakowaniu)” (54%), a także „Informacja na półce sklepowej” (49%). Kwestia kodu nie jest więc kluczowa przy omawianej identyfikacji. Wydaje się zrozumiałe, że w toku codziennej rutyny w trakcie robienia zakupów   szybciej wzrokowo identyfikujemy wyraźnie oznaczone produkty np. godłem „Teraz Polska” czy też „Produkt Polski”. Można w tym miejscu wysnuć ogólny wniosek o potrzebie jeszcze szerszej realizacji kampanii promocyjnych polskich produktów oznaczonych dla tymi logo.

 

 W dalszej kolejności zapytano respondentów, czy według nich polska firma to taka, która płaci podatki w Polsce, a zagraniczna to odprowadzająca podatki poza naszym krajem (rys.6).

 

   Rozkład odpowiedzi wskazuje na ogólne przekonanie o takim właśnie stanie rzeczy.   Niestety liczne doniesienia przeczą jakoby jest tak w rzeczywistości. Na przykład, przy odpowiedniej i skutecznej promocji wizerunkowej z użyciem argumentu „płacenia podatków w Polsce” importer zagranicznych produktów, płacący podatki (CIT) w Polsce będzie z reguły postrzegany przez znaczną część tych konsumentów jako polski producent. Choć powyższe wyniki implikują zdroworozsądkowe podejście konsumentów (płacenie podatków wiąże się z jakąś lokalnością i pozytywnym wkładem do wspólnoty), dodatkowo pozostaje jeszcze kwestia skali podatku płaconego przez taką firmę tj. czy i jaki procent zysku jest transferowany zagranicę etc. Jak wiemy statystycznie firmy (de iure bądź de facto) zagraniczne płacą znacznie mniejsze podatki w Polsce w porównaniu do rodzimych.

W kolejnym pytaniu określono polski produkt jako taki, którego producent zatrudnia pracowników w naszym kraju. Podobnie jak w przypadku poprzedniego twierdzenia, respondenci dużego znaczenia przydali tu wykorzystaniu lokalnych pracowników dla nadania produktowi krajowego charakteru, choć w tym przypadku siła tej identyfikacji była nieco słabsza, tj. odpowiedzi  „raczej zgadzam się” udzieliło 38% ankietowanych, a „zdecydowanie zgadzam się” - 17%. Wydaje się to przeczyć intuicyjnemu sądowi, że rodzimy kapitał ludzki (czy według dawniejszego określenia „siła robocza”) będzie w potocznym rozumieniu bardziej oczywistym wyznacznikiem rodzimego pochodzenia niż kwestie podatkowe (do 2015 roku jako wiadomo podlegające z reguły daleko posuniętej „kreatywnej księgowości”). Fakt zatrudnienia polskich pracowników przy wytworzeniu produktu (zakładamy, iż nie chodzi o importera zatrudniającego handlowców etc.) jest bardzo istotny dla jego polskiej identyfikacji, ale wydaje się, iż niewystarczający. Sam fakt wytworzenia produktu przez pracowników polskich nie oznacza jeszcze przecież, iż mamy do czynienia z produktem polskim w najściślejszym sensie.

Ze stwierdzeniem “Polski produkt to taki, którego producent płaci podatki w Polsce” zgodziło się ponad 63% (20% zdecydowanie tak i 43% raczej tak). Tylko 8% nie zgodziło się zdecydowanie, zaś 17% raczej się nie zgodziło.  Średnia w przedziale 1-5: wyniosła wysokie 3,4 pkt.

Dalsza część badania zmierzała do rozpoznania rodzaju zapatrywań na gospodarkę rynkową wśród młodych ludzi, tj. na ile dopuszczają oni ingerencję państwa w „słusznej sprawie” w relacji do zapatrywań stricte wolnorynkowych. W związku z tym padło pytanie, na ile identyfikują się oni z poniższym twierdzeniem „Państwo powinno administracyjnie ograniczać możliwość sprzedaży zagranicznych produktów, by wspierać polskich producentów”. Tutaj przewaga zwolenników nieskrępowanej wymiany handlowej (np. nie stosowania ceł) okazała się dość znaczna (ponad 52%), zaś ponad 20% głosów poparło odpowiedź „trudno powiedzieć”, co wzmacnia tendencje popierania rozwiązań wolnorynkowych. Średnia w przedziale 1-5 wyniosła: 2,5.

 

Z pewnością tak powszechne przekonanie jest to efekt wieloletniego wpływu neoliberalnej ideologii i członkostwa w UE. Przy tej analizie warto zwrócić uwagę, iż historycznie większość krajów na podobnym etapie rozwoju, co Polska stosowała ochronę swojego rynku (m.in. azjatyckie tygrysy). Cła są naturalnym narzędziem działań ochronnych i powinny być stosowane dla realizacji określonych celów ekonomicznych, w przypadku Jednolitego Rynku Europejskiego - jeśli wymaga tego interes wspólnoty. Cła stosowane są na całym świecie przez wiele krajów, przede wszystkim - przez największego globalnego eksportera, tj. Chiny. Przy tej okazji warto również zwrócić uwagę, na ograniczone możliwości stosowania tego narzędzia w związku z członkostwem Polski w UE i strategicznych rozbieżności państw członkowskich (np. Niemcy, przeciwnicy ceł mają nadwyżkę w bilansie z Chinami, Polska zaś wynik ujemny -1000%)

 

Podobne wyniki uzyskano w przypadku pytania o akceptację stwierdzenia „Polacy nie powinni kupować zagranicznych produktów, ponieważ szkodzi to polskiemu biznesowi i powoduje bezrobocie”. Wyniki zaprezentowano na rys. 11.

 

 

Porównując tutaj wyrażone przekonania z deklaracjami z początkowej fazy kwestionariusza, w których młodzi ankietowani wyrażali znaczną skłonność do zakupu polskich produktów, tutaj widać swego rodzaju załagodzenie tych preferencji. „Konsumencka wolność wyboru” za którą opowiada się ponad 41% respondentów w powszechnym odbiorze jest jednak konfrontowana z takimi wartościami, jak wspomaganie rodzimego biznesu i rodzimych przedsiębiorców (oraz generowanego dzięki nim zatrudnienia). Te ostatnie pozostają jednak wartościami nadrzędnymi dla prawie 53% ankietowanych. Trudno osądzić, czy takie przesunięcie akcentów jest wynikiem braku znajomości pewnych mechanizmów ekonomicznych (jako konsument „głosuję” za pośrednictwem moich pieniędzy i moich wydatków na określone dobra per se – na określone firmy i producentów, którzy dostarczają je na rynek). Praktycznie bowiem taki negatywny dla polskich wytwórców (i krajowego rynku pracy) jest skutek zakupu produktów zagranicznych, z zyskiem pozostającym w rękach zagranicznego wytwórcy.

Podobne zależności występują przy wynikach badania stwierdzenia: „Powinniśmy sprowadzać z zagranicy tylko te produkty, których nie możemy wytworzyć w Polsce” ze średnią w przedziale 1-5 na poziomie 2,2. Wydaje się, iż w stanowisku wyrażonym w odpowiedziach (patrz rys. 12) istotne miejsce zajmuje „wolnościowa” perspektywa tj. chęć posiadania wyboru, nawet jeśli oznacza to potencjalnie osłabienie pozycji konkurencyjnej polskich wytwórców.  Choć ujęcie pytania jest dość radykalne, odczytanie go nieco łagodniej pozwalałoby zastanowić się nad koniecznością zbudowania preferencji dla rodzimej przedsiębiorczości i produkcji oraz wspierania rozwiązań „edukacyjnych” wspierających etnocentryczną optykę konsumentów.  

 

 

Kolejny zestaw pytań odnosił się do skuteczności istniejącej promocji polskich produktów w odbiorze młodych konsumentów. Otwierało go stwierdzenie: „Polskie produkty są dobrze promowane wśród Polaków”. Średnia w przedziale 1-5 wyniosła: 2,5. Przewaga głosów negatywnych, spora liczba głosów trudno powiedzieć (oraz brak choćby jednego głosu zdecydowanie zgadzam się!) jednak zaskakuje, ale i pokazuje potrzebę poprawienia promocji polskich produktów. Natomiast, w kontekście deklarowanych preferencji dotyczących zakupu polskich produktów warto zwrócić uwagę, iż podkreślają one potencjał patriotyczny polskich konsumentów ponieważ te deklaracje mają miejsce niejako przy słabej promocji tych produktów. Z całą pewnością to zjawisko wymaga głębszego przebadania, wyjaśnienia przyczyn takich wskazań oraz opracowania planu działań zaradczych mogących poprawić zarówno promowanie polskich produktów, jak i ich pozytywną konsumencką percepcję.

 

Wartym odnotowania wnioskiem była stosunkowo niewysoka ocena skuteczności polskich firm w przekonywaniu konsumentów do wspierania swoich marek. Tylko niespełna 5% ankietowanych zdecydowanie nie zgodziło się z tym, natomiast aż 41% „raczej” nie zgodziło się.  (średnia w przedziale 1-5: 2,7). Znaczna przewaga głosów negatywnych oraz bardzo niewielki odsetek osób, które identyfikują się z takim twierdzeniem wskazuje, iż młodzi polscy konsumenci wykazują daleko posunięta rezerwę względem umiejętności promocyjnych krajowych firm. Ustalenie faktycznych przyczyn takiego stanu rzeczy wymaga pogłębionych badań, niemniej obecnie możemy pokusić się o pewne przypuszczenia. Jednym z głównych powodów może być w dalszym ciągu „garb PRL” powodujący, iż produkty polskie, marka „made in Poland” postrzeganie są jako mniej atrakcyjne a zatem trudniejsze do wypromowania.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W kontekście deklarowanych wysokich preferencji w kierunku zakupu polskich produktów warto zwrócić uwagę, iż dokonują one się przy słabej promocji rodzimych wyrobów. Podkreśla to tylko wielkość pozytywnego potencjału wśród polskich konsumentów.

Następne pytanie ogniskowało się wokół efektywności działań państwa jeśli chodzi o przekonywanie do nabywania dóbr polskiego pochodzenia (rys. 15).  

 

W pytaniu o ustosunkowanie się do twierdzenia „polskie państwo skutecznie przekonuje konsumentów do wspierania polskich marek” widoczna była dość znaczna przewaga głosów negatywnych, tj. prawie 56% pytanych wskazało na opcję raczej- lub „zdecydowanie nie zgadzam się”. Blisko jedna czwarta respondentów okazała się nie mieć na ten temat zdania. Taki rozkład odpowiedzi (średnia w przedziale 1-5 wyniosła: 2,4) przynosi bardzo krytyczny obraz ogólnej oceny działań administracji publicznej na omawianym polu. Dodatkowo wyniki te wskazują na istnienie wyraźnych oczekiwań młodych konsumentów wobec aktywności państwa w promowaniu krajowych produktów, a per se polskich przedsiębiorców. Wziąwszy pod uwagę m.in. pewne ograniczenia, które nakładają tu przepisy Unii Europejskiej, większa aktywności państwa w pośrednim wspieraniu polskich firm wiąże się z koniecznością wspierania inicjatyw edukacyjnych m.in. NGO popularyzujących wiedzę o korzyściach mikro i makroekonomicznych a w konsekwencji społecznych związanych z silnym rozwojem polskich firm (odprowadzających podatki w Polsce).

3. Wnioski i rekomendacje dla dalszych badań

Badanie przeprowadzone w ramach projektu przyniosło szereg istotnych spostrzeżeń i wniosków, zarówno w obszarze aktualnego „stanu” etnocentryzmu konsumenckiego młodych Polaków, ich świadomości makroekonomicznego znaczenia pro-polskich preferencji zakupowych dokonywanych  na poziomie wyborów indywidulanych, a także pewnych systemowych słabości jeśli chodzi o promocję polskich produktów. Niemniej jednak, aby wnioski te mogły w sposób skuteczny zostać przetransformowane w takie działania, które faktycznie doprowadzą do szerokiego nakłonienia młodych konsumentów do kupowania produktów i usług rodzimego pochodzenia, pożądane wydaje się rozwinięcie i pogłębienie rozpoczętych badaniem studiów. Projekt jest więc niezbędną bazą, a jego kontynuacja pozwoliłaby na wypracowanie skutecznych narzędzi marketingowych „trafiających w punkt” do przekonania młodych ludzi - najlepiej w ramach jednolitej, spójnej, ogólnopolskiej strategii budowania marki narodowej (być może z wykorzystaniem/wzorowaniem się na sprawdzonych „chwytach” brandingowych stosowanych przez wielkie korporacje; umiejętnie dostosowanych do narracji patriotyzmu konsumenckiego). Narzędzia te winny docelowo doprowadzić do wytworzenia swoistej mody na kupowanie produktów/usług „made in Poland”, a wydaje się efektywnym zaangażowanie tu tzw. celebrytów, liderów opinii (twórcy popularnych wśród młodzieży kanałów na YouTube itp., „vlogerzy” itp.).

W tym celu należałoby niniejsze badanie rozszerzyć między innymi w niżej wymienionych aspektach.

  1. Bardziej szczegółowe wyodrębnienie poszczególnych podgrup w ramach badanej –ujmowanej szeroko jako „młodzi Polacy” próby badawczej. Chodziłoby o zbadanie, jak kształtują się preferencje w kierunku kupowania produktów rodzimego pochodzenia ze względu przykładowo na:

- wielkość ośrodka z którego pochodzą badani (duży ośrodek miejski, miasto średniej wielkości, wieś itp.).

- kierunek studiów (w podziale np. na techniczne, ekonomiczne, humanistyczne etc.)

- preferencje polityczne i przekonania światopoglądowe.

Pogłębienie badania w tym kierunku pozwoliłoby przede wszystkim na zbadanie elastyczności poziomu etnocentryzmu konsumenckiego względem tego rodzaju czynników (podano powyżej przykładowe kryteria podziału na grupy w ramach analizowanej społeczności). Dzięki temu można wyciągnąć bardziej szczegółowe wnioski co do ewentualnego „wyprofilowania” pro-polskiej edukacji konsumenckiej, wyodrębnienia grup docelowych kampanii nakłaniającej do nabywania „made in Poland” – reprezentowanych przez osoby o być może odmiennych: świadomości, potencjale, potrzebach, oczekiwaniach itp. w omawianym zakresie). 

  1. Rozszerzenie badania na inne kraje, tj. zbadanie poziomu etnocentryzmu konsumenckiego np. w innych państwach Unii Europejskiej. Pozwoliłoby to na wyciągnięcie bardzo ciekawych wniosków porównawczych na temat zarówno „zastanych” preferencji młodych ludzi w przedmiotowym zakresie (czy młodzi Niemcy preferują niemieckie produkty i dlaczego, czy włoskie pochodzenie jest istotnym argumentem „za” przy dokonywaniu zakupów przez młodych Włochów, czy młodzi Szwedzi skłonni są nabywać szwedzkie produkty i usługi itd..), jak i siły oraz skuteczności promocji marek narodowych. Przy takim ujęciu merytorycznym konieczny byłby oczywiście szeroki przegląd zagranicznej literatury naukowej, badań (metodologia, wnioski) nad zagadnieniem zrealizowanych w innych krajach.  

 

  1. Szczegółowa analiza realnych możliwości promowania produktów polskiego pochodzenia przez instytucje państwowe bez narażania się na zarzuty o łamanie zasad wolnej konkurencji na terenie Jednolitego Rynku UE. W tym zakresie warto byłoby wykorzystać wiedzę na temat modeli/kampanii stosowanych w innych krajach oraz form pośredniego wspierania przez państwo rodzimych producentów (np. poprzez organizacje pozarządowe promujące i reklamujące patriotyzm konsumencki); ewentualnie dróg „obejścia” obostrzeń wynikających z unijnych przepisów.
     

Do pogłębienia studium w tym aspekcie skłaniają zwłaszcza wnioski z niniejszego projektu dotyczące oceniania przez młodych konsumentów aktywności w zakresie promowania produktów polskiego pochodzenia zarówno ze strony państwa, jak i samych polskich producentów (niska ocena!).

 

  1. Zbadanie, jakie skojarzenia towarzyszące dla hasła „made in Poland” powinny znaleźć się w ogólnopolskiej strategii/kampanii tak, by jej przekaz najlepiej trafił do przekonania młodego konsumenta (co jest dla niego istotne). Podobnie istotny jest dobór form/narzędzi przekazu w dostosowaniu do percepcji i systemu wartości młodych ludzi (ewentualnie – jak powiedziano – w dostosowaniu do poszczególnych wyodrębnionych grup reprezentujących zróżnicowane poglądy/świadomość itp.)    

Dołącz do drużyny Służby Niepodleglej!

Każda złotówka przybliża nas do wydania kolejnych analiz.