Europejskie realia prawno-karne

Adrian Bochenek

Europejskie realia prawno-karne

 

Europeizacja prawa i postępowania karnego uległa ostatnio znacznemu przyspieszeniu. Powoli zaczynamy sobie uświadamiać, że działając w odosobnieniu żaden wymiar sprawiedliwości w zjednoczonej Europie nie jest w stanie uporać się z coraz bardziej globalną przestępczością. Jednak uświadomienie sobie tej prawdy jest niezwykle trudne. Rzeczywiście, coraz częściej słyszymy wypowiedzi odnoszące się do potrzeby harmonizacji prawa karnego materialnego i karnego procesowego oraz potrzeby intensyfikacji współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych oraz budowy nowych instrumentów tej współpracy. Nie została jednak jeszcze sformułowana teza, że jedyną skuteczną odpowiedzią na internacjonalizację przestępczości może być umiędzynarodowienie ścigania karnego i szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Uważa się, że u podstaw takiego stanu rzeczy leży tylko jedna okoliczność. Mianowicie jest to tradycyjne postrzeganie prawa karnego i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych jako bastionu suwerenności państwa. Wraz z początkiem XXI wieku stopniowo nadchodzi jednak czas fundamentalnego przewartościowania koncepcji prawa karnego, którą należy rozumieć również jako współodpowiedzialność państw UE za skuteczne zwalczanie przestępczości.
 

Unia Europejska staje w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony międzynarodowych organizacji przestępczych. Te grupy są dobrze zorganizowane, mają międzynarodową sieć kontaktów i są zaangażowane w różne formy przestępstw, takie jak handel narkotykami, nielegalna migracja, pranie brudnych pieniędzy i cyberprzestępczość. Wsparcie dla współpracy międzynarodowej, wymiana informacji i koordynacja działań są kluczowe dla zwalczania tych grup. Organizacje przestępcze w Unii Europejskiej są jednym z poważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa i stabilności w regionie. Ich działalność obejmuje szeroki zakres przestępstw, takich jak handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy, handel ludźmi, kradzieże, oszustwa finansowe i wiele innych. Wzrost globalizacji, łatwiejszy przepływ kapitału i towarów, oraz rozwój technologii sprawiają, że organizacje przestępcze stają się coraz bardziej zorganizowane, zasobne i skomplikowane.
 

Jednym z kluczowych czynników, który przyczynia się do rozwoju organizacji przestępczych w UE, jest brak współpracy między państwami członkowskimi. Pomimo istnienia instytucji takich jak Europol czy Eurojust, wciąż istnieją bariery prawne, administracyjne i kulturowe, które utrudniają skuteczną wymianę informacji i koordynację działań przeciwko przestępczości transgranicznej. Organizacje przestępcze często wykorzystują te luki w systemie, przemieszczając się między krajami i wykorzystując niewystarczające zasoby ścigania.
 

Stopniowa eliminacja kontroli granicznych w UE znacznie zwiększyła swobodę przemieszczania się obywateli europejskich, ale mogła też ułatwić działalność przestępcom, zwłaszcza że kompetencje organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych są generalnie ograniczone przez granice państwowe. Od czasu przyjęcia Traktatu z Amsterdamu UE dążyła do celu, jakim jest stworzenie wspólnej przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Cel ten został doprecyzowany w programie haskim z 2004 r., w którym określono dziesięć obszarów priorytetowych: wzmocnienie praw podstawowych i obywatelstwa; środki antyterrorystyczne; zdefiniowanie zrównoważonego podejścia do migracji; rozwój zintegrowanego zarządzania zewnętrznymi granicami UE; ustanowienie wspólnej procedury azylowej; maksymalizacja pozytywnego wpływu imigracji; zapewnienie właściwej równowagi między prywatnością a bezpieczeństwem podczas wymiany informacji; opracowanie strategicznej koncepcji zwalczania przestępczości zorganizowanej; zagwarantowanie prawdziwej europejskiej przestrzeni sprawiedliwości; odpowiedzialność i solidarność. Wzajemne uznawanie orzeczeń wydanych przez sędziów krajowych ma stać się kamieniem węgielnym współpracy sądowej w sprawach karnych, a ponadto opracowano szereg narzędzi ułatwiających praktyczną współpracę transgraniczną. W ramach prac nad harmonizacją i rozwojem statystyk dotyczących przestępczości i systemów wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych państwa członkowskie uzgodniły zbliżenie definicji przestępstw i wysokości kar za niektóre rodzaje przestępstw. To jednak dopiero mały krok dla ludzkości…
 

Powszechnie uważa się, że pierwszym konkretnym przykładem zasady [wzajemnego uznawania, która jest podstawą współpracy w sprawach karnych] jest europejski nakaz aresztowania, ustanowiony decyzją ramową z dnia 13.06.2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między państwami członkowskimi, wprowadzony do krajowych porządków prawnych państw członkowskich Unii Europejskiej.
 

Zasada wzajemności oznacza, że współpraca między państwami odbywa się pod warunkiem, że ma ona charakter wzajemny, więc państwo udzielające pomocy może liczyć na to, że jego podobna prośba o pomoc skierowana do drugiego państwa, któremu obecnie udziela pomocy, zostanie również pozytywnie rozpatrzona w przyszłości. Zasada ta ma również pełne zastosowanie w sferze współpracy sądowej w sprawach karnych, choć najczęściej nie jest uznawana za zasadę prawa międzynarodowego w tej sferze. Wzajemność oznacza tutaj obowiązek świadczenia tego samego rodzaju współpracy (pomocy) służącej temu samemu celowi. W szerszym znaczeniu chodzi o ogólną gotowość państw do współpracy w zakresie postępowania karnego.
 

Jest ona ściśle związana z koncepcją suwerenności państwa i wyrazem równości między państwami. Opiera się na założeniu, że przyjęcie jednostronnych zobowiązań byłoby sprzeczne z suwerenną godnością państwa, a nawet mogłoby być dla państwa upokarzające . Zasada ta opiera się również na regule do ut des. Byłaby pogwałceniem zasad powszechnie obowiązujących sytuacja, w której państwo żądałoby więcej, niż byłoby skłonne oraz możne zapewnić. Wzajemność jest zatem warunkiem współpracy ukierunkowanej na interes państwa, a nie zainteresowanej jednostki. Z tego powodu organem, który powinien decydować o wymogu wzajemności jako warunku współpracy, powinna być władza administracyjno-polityczna, a nie władza sądownicza. Obecnie, krytykując tę zasadę, podnoszony jest niekiedy zarzut, że tworzy ona luki w walce z przestępczością. Zasada wzajemności wymusza na państwach uzależnienie współpracy od spełnienia tego warunku, co znacznie ogranicza możliwość współpracy między państwami w zwalczaniu przestępczości. Odmowa współpracy z powodu braku wzajemności oznacza również, że osoby dopuszczające się przestępstw mogą uniknąć odpowiedzialności. Z tej perspektywy wymóg wzajemności można uznać za moralnie wątpliwy. Czasami odmowa z powodu braku wzajemności może mieć również szkodliwe skutki dla państwa odmawiającego współpracy, np. w przypadku odmowy ekstradycji własne społeczeństwo może być narażone na szkodliwe działania osoby, której ekstradycji odmówiono. Z drugiej strony należy wskazać, że zasada wzajemności może przyczynić się do skutecznego zwalczania przestępczości, gdyż państwa chcące uzyskać od innych państw pomoc potrzebną do ścigania przestępstw i prowadzenia własnego postępowania karnego muszą również zaoferować podobną pomoc we wzajemnym kierunku . Nie można pominąć faktu, że zasada wzajemności sprzyja zawieraniu traktatów o współpracy między państwami w sprawach karnych oraz przyczynia się do ponadnarodowego ujednolicenia zasad współpracy wymiarów sprawiedliwości w sprawach karnych - z kolei dzięki instytucji gwarancji przyczynia się do intensyfikacji istniejących relacji między państwami w tym zakresie. Instytucja ta, dzięki przewidywalności przyszłego zachowania państwa wzywającego, uniemożliwia uciekanie się do środków odwetowych, które w sferze tej współpracy powinny stanowić ultima ratio. Literatura wskazuje również, że trudno sobie wyobrazić całkowitą rezygnację z tej zasady, gdyż w takim przypadku państwa byłyby zwolnione z istotnego w praktyce prawnego obowiązku współpracy i pozbawione swoistego nacisku zachęcającego je do efektywnej współpracy w sprawach karnych. W konsekwencji współpraca byłaby całkowicie uzależniona od poglądów, woli i uznania silniejszego państwa.
 

 Zasada wzajemności – przy liberalnym podejściu do niej – niekoniecznie oznacza wymaganie ścisłej symetrii w działaniach dwóch państw. Rozumiana elastycznie sprowadza się do wymogu wyważenia działań i zobowiązań w stosunkach międzynarodowych. W podejściu tym zadowala się materialnym ekwiwalentem korzyści, rezygnując jednocześnie z ich formalnej równości. Przykładem takiej interpretacji jest sytuacja, w której dwa państwa współpracują w zakresie ekstradycji, choć różnią się już podejściem do tej kwestii w sprawie wydawania własnych obywateli. Gotowość jednego państwa do ekstradycji własnych obywateli jest rekompensowana zobowiązaniem drugiego państwa do ścigania własnych obywateli na podstawie zasady personalnej czynnej. Pewne reminiscencje takiego mechanizmu można dostrzec w art. 6 ust. 2 EKE, z wyjątkiem tego, że nie ma wyraźnego obowiązku ścigania własnego obywatela, któremu odmówiono ekstradycji, jedynie jest tam mowa o przekazania sprawy „w celu wszczęcia, w stosownych przypadkach, postępowania karnego”.
 

Nie jest niczym nowym stwierdzenie, że otwarte granice przynoszą Europie wiele korzyści; w szczególności dzięki swobodnemu przepływowi towarów i usług lepiej rozwija się gospodarka i poszerzają się obszary dobrobytu. Tam, gdzie rąbie się drewno, lecą wióry. Z wolności korzysta również świat przestępczy, w szczególności coraz bardziej zagraża nam międzynarodowa przestępczość zorganizowana, której struktury swobodnie przemieszczają się po całej Europie, przenosząc także nielegalne fundusze, wszelkiego rodzaju towary zakazane, a także idee niebezpieczne dla społeczeństw demokratycznych.
 

Jako podsystem, międzynarodowe prawo karne podlega systemowym zasadom ogólnego prawa międzynarodowego (zasada uzupełniania podsystemów międzynarodowych), o ile oczywiście specyfika jego regulacji nie wyłącza obowiązywania norm ogólnych. Należy również zwrócić uwagę, że w ramach tego podsystemu występują równolegle kompetencje jurysdykcyjne organów sądowych powołanych na różnych podstawach i działających w różnych warunkach normatywnych, wynikające z aktu założycielskiego i regulujące właściwość organu, co skutkuje brakiem spójności w system dekodowania norm prawa międzynarodowego. Podstawową cechą prawa międzynarodowego jest jego struktura horyzontalna i zasadniczy brak relacji wertykalnych między normami uszeregowanymi według pierwszeństwa ich stosowania, choć wyróżnia się normy o charakterze kognitywnym i normy wiążące erga omnes. Z tego powodu, o ile – zgodnie z ogólnie przyjętym stanowiskiem w doktrynie prawa międzynarodowego – punktem wyjścia do ustalenia katalogu źródeł jest art. 38 ust. 1 statutu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, zawarty w nim wykaz należy rozumieć nie jako hierarchię norm, ale jako metody rozumowania prowadzące do nadania przepisom mocy obowiązującej. Nie ma obowiązku zachowania kolejności rozumowania odpowiadającej brzmieniu tego przepisu, choć w większości przypadków jest to uzasadnione. Zgodnie z ww. rozporządzeniem źródłami prawa międzynarodowego są:
 

1) ogólne i specjalne konwencje międzynarodowe, ustanawiające zasady wyraźnie uznane przez strony;

 2) zwyczaj międzynarodowy jako dowód istnienia powszechnej praktyki przyjętej jako prawo;

3) ogólne zasady prawa uznawane przez narody cywilizowane;

4) orzecznictwo i dorobek doktryny – jako środek pomocniczy.
 

Oznacza to, że typowe reguły procesu karnego, choć nieskodyfikowane w ustawach stanowiących podstawę działania międzynarodowych trybunałów karnych ad hoc, mogą mieć bezpośredni wpływ na rozstrzygnięcie konkretnych kwestii procesowych w postępowaniu przed trybunałem. O ile statuty międzynarodowych trybunałów karnych dla byłej Jugosławii i Rwandy nie zawierają szczegółowych przepisów dotyczących katalogu źródeł międzynarodowego prawa karnego mających zastosowanie w ich jurysdykcji i posługują się ogólnym schematem zrekonstruowanym na podstawie art. 38 Statutu MTS, Statut Stałego Międzynarodowego Trybunału Karnego zawiera szczegółowe wytyczne dotyczące prawa właściwego dla postępowania przed Trybunałem (art. 21). zastępuje:
 

1) w pierwszej kolejności – Statut MTK, elementy definicji przestępstw, reguły procesowe i dowodowe;

2) po drugie, odpowiednie traktaty oraz zasady i przepisy prawa międzynarodowego, w tym uznane zasady międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych;

3) w przypadku braku źródeł wskazanych powyżej w badanej sprawie prawnej, ogólne zasady prawa, zgodnie z wykładnią Trybunału, na podstawie prawa krajowego różnych systemów prawnych świata oraz, w stosownych przypadkach, łącznie z prawem wewnętrznym państw które same sprawowałyby jurysdykcję nad daną zbrodnią, pod warunkiem że zasady te nie są sprzeczne ze Statutem MTK, prawem międzynarodowym oraz normami i standardami uznanymi w skali międzynarodowej.
 

Jest to w pewnym stopniu pierwsza kodyfikacja źródeł międzynarodowego prawa karnego, wyodrębniona z systematyki ogólnego prawa międzynarodowego. Jej głównym celem, w obliczu luźnego gorsetu metod uprawomocniania reguł prawa międzynarodowego, jest wzmocnienie zasady nullum crimen sine lege. Taka racjonalizacja była również podnoszona podczas prac nad Statutem Rzymskim. Te dwa modele źródeł prawa pełnią odmienną rolę w zależności od zakresu jurysdykcyjnego międzynarodowego organu sądowego.
 

 Międzynarodowe trybunały karne ad hoc działają w oparciu o tradycyjny system źródeł prawa mający zastosowanie do ogólnego prawa międzynarodowego, z modyfikacjami wprowadzonymi w orzecznictwie. Międzynarodowy Trybunał Karny opiera swoje działania bezpośrednio na schemacie źródeł, dostosowanym do jego potrzeb, wyrażonym w art. 21, zatytułowany „Prawo właściwe”. Przyjęcie art. 21 Statutu MTK zostało poprzedzone rozpatrzeniem w ramach prac przygotowawczych problemu dopuszczalnego zakresu swobody sędziowskiej w procesie dekodowania norm oraz możliwego stopnia oparcia orzeczeń Trybunału na nullum crimen sine lege. Odzwierciedleniem tej debaty może być podkreślenie priorytetu stosowania przepisów ustawy i dokumentów towarzyszących – elementów definicji przestępstwa oraz reguł procesowych i dowodowych – których bezpośrednie stosowanie określa cechy czynów zabronionych, metody przypisania sprawstwa i elementów regulacji procesowej. Innym przykładem jest ugoda kompromisowa dotycząca zasad prawa jako materiału prawnego, który może być wykorzystany do rozstrzygnięcia międzynarodowej odpowiedzialności karnej lub kwestii proceduralnych w postępowaniu przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. W niniejszej sprawie oś sporu wyznaczyły dwa poglądy: pierwszy, który ze względu na lukę w ustawie podkreślał konieczność wyprowadzenia rozstrzygnięcia z prawa krajowego, drugi, który przedkładał konstrukcje ściśle krajowe na kategorie ogólnych zasad prawnych, właściwych dla ogólnego prawa międzynarodowego. Przyjęte rozwiązanie, choć wskazuje ogólne zasady prawa jako trzecią kategorię źródeł, odnosi się do konieczności wykorzystania krajowych systemów prawnych do rozszyfrowania treści tych zasad. Podstawowym uzasadnieniem takiej regulacji jest stworzenie wymogu metodologicznego, którego stosowanie jest obowiązkiem organu sądowego.
 

Granice między państwami w najmniejszym stopniu nie przeszkadzają światu przestępczemu - wręcz przeciwnie - ich otwarcie stało się dla świata spektakularnym polem do rozwoju nowego rodzaju działalności, przynoszącej zyski na niespotykaną dotąd skalę. W tej sytuacji jest racjonalnie niewytłumaczalne, dlaczego te same granice miałyby tak fundamentalnie i skutecznie jak dzisiaj, utrudniać ściganie przestępstw. To pytanie retoryczne formułowane jest w przekonaniu, że obecne instrumenty współpracy międzynarodowej w sprawach karnych są nieskuteczne i nie odpowiadają potrzebom określonym przez rzeczywistość. Przede wszystkim mnogość wielu regulacji prawnych dotyczących tych samych zagadnień jest w praktyce nie do zniesienia. W zależności od tego, jakiego kręgu krajów ma dotyczyć ta współpraca, wchodzą w grę różne metody współpracy i różne instrumenty prawne. Dlatego współpraca między państwami będącymi członkami Rady Europy, a sygnatariuszami wypracowanych w ramach tych organizacji konwencji międzynarodowych, dotyczących różnych instrumentów współpracy międzynarodowej, będzie inna, a inna w przypadku państw członkowskich Unii Europejskiej, które są członkami Rady Europy, ale w ramach własnej grupy współpracują na innych zasadach.

W Europie istnieje wiele umów bilateralnych modyfikujących zasady współpracy między państwami będącymi stronami traktatów wielostronnych, a także umów wielostronnych obejmujących tylko niektóre państwa członkowskie (np. kraje Beneluksu). Niezależnie od tego, do niektórych kategorii przestępstw mają zastosowanie specjalne zasady współpracy, wypracowane na różnych forach (Swoiste mechanizmy współpracy zostały określone np.: w Konwencji ONZ z 2000 r. przeciwko międzynarodowej przestępczości zorganizowanej w Konwencji z 1990 r. o praniu, ujawnianiu, zajmowaniu i konfiskacie dochodów pochodzących z przestępstwa, w Międzynarodowej Konwencji ONZ z 2003 r. o zwalczaniu finansowania terroryzmu, a także w Prawnokarnej Konwencji o korupcji z 1999 r.).
 

 Można sobie jakoś poradzić z trudnościami, jakie pojawiają się, gdy w grę wchodzi współpraca tylko dwóch krajów. Znacznie trudniej jest, gdy zachodzi potrzeba wspólnego działania organów wymiaru sprawiedliwości trzech lub czterech krajów, z których każdy należy do innego kręgu i uwikłany jest w sieci odmiennych zobowiązań i porozumień. Jeśli postępowanie karne dotyczy wielu osób i wielu czynów, a każdy z tych czynów rządzi się innymi zasadami współpracy międzynarodowej, to kielich goryczy jest pełen po brzegi. Jak ma sobie poradzić policjant, prokurator czy sędzia w tej sytuacji, gdy samo określenie, jakie przepisy go dotyczą w poszczególnych obszarach, w stosunku do poszczególnych państw współpracujących oraz w odniesieniu do poszczególnych części postępowania w sprawie zarzucanych czynów, okazuje się niezwykle skomplikowane, o ile w ogóle możliwe.
 

Dochodzą do tego konflikty jurysdykcyjne, którymi nie zajmowała się dotychczas żadna grupa krajów współpracujących w Europie. Owszem, w Unii podejmowane są starania w tym kierunku, ale – jak pokazuje Zielona Księga w sprawie zasady ne bis in idem („nie dwa razy w tej samej sprawie”) i rozstrzygania sporów jurysdykcyjnych – sama diagnoza problemu okazała się niezwykle skomplikowana, a opracowanie systemu rozstrzygania sporów jurysdykcyjnych między państwami członkowskimi wydaje się w najbliższej przyszłości zadaniem niewykonalnym. Dzieje się tak dlatego, że problem jest rozwiązywany na poziomie eliminowania skutków istniejących kolizji jurysdykcji, a nie na poziomie usuwania ich przyczyn. Oczywiste jednak, że jest to jedyny kierunek, w którym należy szukać rozwiązań, biorąc pod uwagę uwarunkowania polityczne. Nie do pomyślenia wydaje się dyskutowanie nad odrębnym określaniem dziedzin jurysdykcji w obliczu obrony suwerenności państwa, przejawiającej się – w tym przypadku – „rozdęciem” zakresu orzecznictwa w sprawach karnych poza ramy wyznaczone przez racjonalne kryteria, nieuchronnie prowadząc do kolizji.
 

Zasada podwójnej karalności (w zakresie współpracy międzynarodowej w sprawach karnych oznacza zasadę, zgodnie z którą współdziałanie dwóch państw w sprawie karnej jest możliwe tylko wtedy, gdy czyn, w związku z którym ma nastąpić, jest uznany za przestępstwo zarówno z mocy prawa państwa wzywającego (co jest oczywistym wymogiem udzielania pomocy w związku z toczącym się w tym państwie postępowaniem karnym), jak i prawa państwa wezwanego, tj. postępowanie w tej sprawie nie zostało wszczęte (a przynajmniej nie jest to warunkiem współpracy) i które mają na celu jedynie udzielenie konkretnej pomocy. W wariancie złagodzonym wystarczy istnienie podwójnej karalności, czyli stanu, w którym w obu krajach czyn, w związku z którym ma nastąpić współpraca, jest karalny, a więc stanowi przestępstwo lub wykroczenie. Zasada podwójnej karalności ma swoje korzenie w prawie ekstradycyjnym, z czasem objęła także inne formy współpracy międzynarodowej w sprawach karnych. Wczesne traktaty ekstradycyjne przewidywały pozytywny katalog przestępstw (wyliczenie zamknięte), za które dopuszczalna była ekstradycja osób ściganych . W przypadku tego systemu zasada podwójnej karalności miała znaczenie jedynie pośrednie, przede wszystkim wtedy, gdy istniały różnice pomiędzy Państwami-Stronami w zakresie kryminalizacji poszczególnych czynów objętych katalogiem. Nowsze konwencje, zarówno dwustronne, jak i wielostronne, przyjmują system klauzul generalnych, który poprzez odniesienie do minimalnej lub maksymalnej kary w obu krajach określa zakres czynów, za które wymagana jest ekstradycja. W takim przypadku konieczna staje się weryfikacja czynu będącego podstawą wniosku o udzielenie pomocy pod kątem jego karalności w obu krajach.

Konflikty jurysdykcji prowadzą do niekończących się przewlekłości postępowań, ignorowania orzeczeń wydanych przez obce jurysdykcje, a w konsekwencji do chaosu w europejskiej przestrzeni prawnej, nie mówiąc już o naruszeniu elementarnego prawa podmiotowego do bycia ściganym tylko raz za to samo. Różnice w zakresach kryminalizacji ustanowione w systemach prawnych poszczególnych państw znacznie utrudniają współpracę międzynarodową w sprawach karnych. Chodzi tu nie tylko o to, że zasada podwójnej karalności czynu często wręcz uniemożliwia współpracę, ale także o to, że z uwagi na różnice w regulacjach prawnych samo zdefiniowanie rodzajów przestępstw w prawie wspólnotowym czy unijnym jest problematyczne. Nie trzeba też nikogo przekonywać o tym, jak demoralizująca jest sytuacja w zjednoczonej Europie, gdzie pewne zachowanie jest legalne w jednym kraju, a w innym stanowi przestępstwo oraz jakie spekulacje taką sytuacją może wykorzystać półświatek przestępczy.
 

Wobec przedstawionego tu stanu rzeczy należy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy gotowi podjąć próbę znalezienia drogi alternatywnej. Czynione są w tym kierunku starania, ale z pewnością są one niewystarczające i nieadekwatne do istniejących zagrożeń. Wszystkie inicjatywy ostatecznie zderzają się z murem braku woli politycznej do zrobienia czegoś, co mogłoby okazać się naprawdę skuteczne i byłoby adekwatną odpowiedzią na wyzwania wobec świata przestępczego. W ramach Rady Europy podjęto próbę zmierzenia się z problemem umiędzynarodowienia przestępczości i konieczności usprawnienia mechanizmów współpracy w sprawach karnych. W ramach Europejskiego Komitetu do Spraw Przestępczości została powołana grupa ekspertów, której powierzono zdiagnozowanie stanu współpracy w sprawach karnych i zaproponowanie działań mających na celu zaradzenie tej trudnej sytuacji. Przedstawiony raport uderza jednak swoją niejasnością.

Mówi się o europejskiej przestrzeni wspólnej sprawiedliwości, ale żaden z członków panelu ekspertów nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę oznacza ten termin. Podczas plenarnych dyskusji grupy panowało przekonanie, że nie można „wychylać się” poza istniejące realia polityczne i nie sformułowano żadnego postulatu, który można by określić jako przełomowy. Czytamy tam o potrzebie dopracowania systemu współpracy międzynarodowej w sprawach karnych, o potrzebie rozwoju ogólnoeuropejskich instytucji, które gromadzą dane o instrumentach tej współpracy i mogą udzielać organom ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości pomocy w rozwiązywaniu interpretacji problemów, a także o ewentualnej potrzebie skodyfikowania pomocy międzynarodowej w sprawach karnych i zastąpienia wszystkich dotychczasowych umów wielostronnych nowymi. Choć raport przygotowany przez grupę ekspertów zainspirował do dalszych prac studyjnych powołaną grupę ekspertów, której zadaniem było sprecyzowanie celów dostrzeżonych przez tę pierwszą, prace tej grupy nie doprowadziły do niczego innego, jak powtarzających się kilku znanych wcześniej ogólników.

W ramach prac Rady Europy praktycznie nie podejmuje się inicjatyw harmonizacji prawa karnego materialnego. W dziedzinie prawa karnego Rada Europy, jako organizacja międzynarodowa, z oczywistych względów nie może posiadać żadnych kompetencji. W związku z tym jej działalność ogranicza się do inicjowania międzynarodowych zobowiązań prawnych w zakresie kryminalizacji określonych zachowań, np. w walce z korupcją czy praniem brudnych pieniędzy. Okazuje się, że Rada Europy nie ma wystarczającego potencjału, aby zmierzyć się z problemem umiędzynarodowienia ścigania przestępczości i szukania adekwatnej odpowiedzi na wynikające z niej zagrożenia. Powodem jest z pewnością to, że w skład tej organizacji wchodzą państwa o bardzo różnym podejściu do tradycji demokratycznych i w różnym stopniu odpowiadające modelowi państwa prawa, co skutkuje brakiem wzajemnego zaufania, niezbędnego do wspólnego budowania czegokolwiek.
 

 Z pewnością nie bez znaczenia jest fakt, że wraz z rozszerzeniem UE pozycja Rady Europy słabnie, gdyż państwa członkowskie coraz chętniej integrują się w ramach własnej grupy, spychając współpracę z państwami pozostającymi politycznymi peryferiami Europy na tło. Dzięki temu Unia Europejska ma nieporównanie większe szanse na udoskonalenie spójnego i skutecznego wspólnego systemu zwalczania przestępczości. Wysiłki w tym kierunku z pewnością nasiliły się w ostatnich latach, ale istnieją przesłanki, by stwierdzić, że w działaniu tym brakuje wystarczającej determinacji.

Współpraca w sprawach karnych w UE ma odbywać się w przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, o której mowa w Traktacie o Unii Europejskiej (TUE). Jednak jak definiować tę przestrzeń, nikt nie wie, dlatego jest traktowana jedynie jako pewna deklaracja polityczna i jako argument na rzecz tezy o potrzebie zacieśniania współpracy. Fundament, na którym ma się ona opierać, to wzajemne zaufanie między państwami członkowskimi, co jest możliwe dzięki temu, że – co do zasady – państwa członkowskie są jednakowo wierne praworządności. To, czy to wzajemne zaufanie w rodzinie 27 krajów UE rzeczywiście się sprawdza, wydaje się co najmniej wątpliwe, a obecna praktyka polityczna zdaje się wskazywać, że ewentualne rozszerzenie UE spowoduje rozwarstwienie poziomu wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi.

Oczywiście nie wróży to dobrze potrzebie zacieśniania współpracy w sprawach karnych. Zasadą, która ma być fundamentem współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej jest zasada wzajemnego uznawania, dotycząca orzeczeń sądowych, a w dłuższej perspektywie wszystkich podejmowanych decyzji, w tym (co w praktyce jest najbardziej problematyczne) postanowienia dowodowe.
 

Nie inaczej jest z postanowieniami dotyczącymi zabezpieczenia mienia na wypadek przepadku. Sądownictwo w kraju A nie ma wystarczających uprawnień, aby zająć dowody znajdujące się w kraju B lub zabezpieczyć tam mienie przed przepadkiem. Zgodnie z dyrektywą w tej sprawie, postanowienia wydane w państwie, w którym toczy się postępowanie, są niczym innym jak wnioskiem o wydanie stosownych decyzji przez wymiar sprawiedliwości w państwie wezwanym. Zasada wzajemnego uznawania nie ma więc nic wspólnego z deklarowanym bezpośrednim skutkiem orzeczeń w wymiarze paneuropejskim i w rzeczywistości niewiele przyczynia się do rozwoju międzynarodowego zestawu narzędzi współpracy międzynarodowej w sprawach karnych.
 

Okolicznością, która odróżnia mechanizm współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej od wszystkich innych mechanizmów, jest sposób jego budowy. Do niedawna państwa członkowskie zawierały między sobą umowy międzynarodowe, określające zasady współpracy w zakresie poszczególnych aktów prawnych, przy czym z reguły umowy te miały na celu uproszczenie i odformalizowanie procedur przewidzianych w konwencjach Rady Europy, której sygnatariuszami były państwa członkowskie. Szybko jednak okazało się, że ta droga jest nieskuteczna, gdyż państwa członkowskie wykazywały się zadziwiającym brakiem dyscypliny, a jeśli w ogóle ratyfikowały te umowy międzynarodowe, to czyniły to z licznymi zastrzeżeniami, często podważając samą istotę instrumentu prawnego, którego traktat dotyczył. Skłoniło to UE do sięgnięcia po zupełnie nowy instrument, jakim jest decyzja ramowa Rady UE w sprawie „Europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi”.
 

W przeciwieństwie do dyrektyw pierwszego filaru nie ma ona bezpośredniego skutku, ale wiąże państwa członkowskie co do skutku określonego w decyzji. Trzeba przyznać, że skorzystanie z tego instrumentu prawnego od samego początku okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzieje się tak dlatego, że międzynarodowe zobowiązania prawne, które ze względu na prawo konstytucyjne mają różny charakter w poszczególnych państwach członkowskich, zostały zastąpione przepisami prawa krajowego, które ustawodawca wprowadza do regulacji wewnętrznych, wdrażając w sposób stosunkowo zdyscyplinowany poszczególne decyzje. Wydaje się jednak, że proces ten ma dwie podstawowe wady. Pierwsza, podnoszona w szczególności przez naukę niemiecką, związana jest ze sposobem tworzenia prawa krajowego, wykraczającym daleko poza zasady rządzące demokratycznym procesem legislacyjnym. Mianowicie, nie bez powodu argumentuje się, że parlamenty narodowe, zmuszone do niemalże dosłownego odtworzenia treści dyrektyw, zachowują się jak „brukselskie lokaje”, gdzie uzgodnienie treści dyrektywy odbywa się poza jakąkolwiek kontrolą parlamentarną. Drugi problem polega na tym, że ten nowy mechanizm nie gwarantuje tak naprawdę pożądanego poziomu legislacji, a w każdym razie nie pozwala na przełom w budowie skutecznego systemu zwalczania przestępczości na poziomie ogólnoeuropejskim. Dyrektywy negocjują urzędnicy reprezentujący rządy państw członkowskich, dbający o interesy swoich krajów. Trzeba jednak przyznać, że w ich ramach  w ciągu zaledwie kilku lat, zwłaszcza na początku lat dwutysięcznych, zrobiono więcej niż przez długo wcześniej. Nie chodzi nawet o wprowadzenie klasycznych instrumentów współpracy w sprawach karnych, takich jak Europejski Nakaz Aresztowania czy wniosek o zajęcie materiału dowodowego lub mienia pod rygorem przepadku. Decyzje ramowe (dyrektywy) były skutecznie wykorzystywane jako instrument umożliwiający stopniową harmonizację prawa karnego procesowego oraz prawa karnego materialnego w Unii Europejskiej.
 

Kwestia ta może być oczywiście przedmiotem odrębnych rozważań. W tym miejscu należy jedynie zaznaczyć, że harmonizacja prawa krajowego w obu wskazanych tu obszarach ma nieocenione znaczenie dla skuteczności współpracy międzynarodowej w sprawach karnych oraz dla potencjalnych możliwości budowy skutecznego systemu wspólnego zwalczania przestępczości w Unii Europejskiej. Wyłączenie wymogu „podwójnej bezprawności” w odniesieniu do niektórych instrumentów i w określonym zakresie, jest jednak tylko półśrodkiem i będzie prowadzić do nieporozumień, o ile zakresy kryminalizacji poszczególnych zachowań nie będą identyczne w różnych krajach członkowskich. Podobnie korzystanie w jednym państwie członkowskim z dowodów uzyskanych w innym będzie problematyczne, dopóki zasady dotyczące dopuszczalności przeprowadzania dowodów i wprowadzania ich na rozprawę nie zostaną zharmonizowane w skali ogólnoeuropejskiej. Dopóki nie osiągniemy względnego ujednolicenia w zakresie podstawowych gwarancji oskarżonego, zamiast racjonalnego rozwiązywania konfliktów kompetencyjnych będziemy mieli do czynienia ze skandalicznym forum shopping. Takie przykłady można by mnożyć w nieskończoność.
 

Proces harmonizacji prawa karnego materialnego i procesowego zasługuje na zdecydowanie pozytywną ocenę. Nie sposób jednak nie zauważyć, że wybrana droga była uciążliwa i kręta. W tym względzie należy otwarcie postawić pytanie, czy zasadne jest utrzymywanie stanu braku kompetencji „pierwszego filaru” Unii Europejskiej w dziedzinie prawa karnego, zwłaszcza że w wyniku żmudnej harmonizacji poprzez wykorzystanie trzeciego filaru, instrumenty filarowe mają być zasadniczo takie same (lub bardzo podobne), a parlamentarna kontrola ustawodawstwa krajowego w wyniku wdrażania decyzji ramowych jest niemal całkowitą fikcją. Już w latach 90., po przyjęciu Traktatu z Amsterdamu, wyrażano uzasadnione zdziwienie. Mechanizmy współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych pozostawiono współpracy międzyrządowej, a budowa wspólnej przestrzeni bezpieczeństwa wydawała się społeczeństwu potrzebna i oczekiwana. W rzeczywistości w projekcie Traktatu Konstytucyjnego dla Europy zaproponowano niewiele nowego. Pojawia się tu, co prawda, imponująca deklaracja, że celem Unii jest zagwarantowanie jej obywatelom przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, jednak ramy kompetencji UE w zakresie harmonizacji prawa karnego zostały doprecyzowane tylko za pomocą ustaw ramowych - o przełomie nie można tutaj mówić.
 

Na podstawie krytyki idei Konwencji Konstytucyjnej, a także obecnego modelu harmonizacji, podejmowane są próby sformułowania alternatywnych koncepcji, wśród których najbardziej znana jest inicjatywa międzynarodowej grupy badawczej. Koncepcja ta jest przede wszystkim wyrazem sprzeciwu wobec transformacji prawa karnego bez realnego udziału parlamentów narodowych, których rolą jest obecnie jedynie przekształcanie gotowych wzorców w prawo krajowe, obsługiwanych przez Radę UE w formie dyrektyw. Jednak najważniejsze jest to, iż proponuje się odejście od zasady wzajemnego uznawania na rzecz realizacji tzw. modelu szwajcarskiego, zgodnie z którym organy procesowe kantonu, w którym prowadzone jest postępowanie, są uprawnione do podejmowania czynności procesowych w innym kantonie bez zgody swoich władz oraz na podstawie własnego prawa procesowego.
 

Propozycję tę krytykuje się jako całkowicie nierealistyczną ze względów politycznych. Ponadto proponuje się, aby Eurojust przejął rolę swoistej celowni, wyposażonej w kompetencje w zakresie sporów kompetencyjnych, a nawet uprawnionej do odebrania sprawy prokuraturze państwa członkowskiego i przekazania jej do Prokuratury Europejskiej, gdyby perspektywy osiągnięcia celu postępowania okazały się nikłe. Prokuratura Europejska miałaby – według alternatywnego projektu – obejmować swoim zakresem tylko sprawy przestępstw urzędowych europejskich funkcjonariuszy (tutaj w pełni wykorzystywany jest dorobek dyskusji nad Corpus Iuris). W związku z tym proponuje się dalszy rozwój europejskiego organu sądowego (Europejskiego Trybunału Karnego), który byłby właściwy do orzekania w sprawach dotyczących tych przestępstw. Ta propozycja wyprzedza wszystkie poprzednie; jej wdrożenie mogłoby być pierwszym krokiem w kierunku jednolitego wzmocnienia europejskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Ważną rolę w projekcie alternatywnym odgrywa koncepcja tzw. eurodefensora, do którego zadań miałaby należeć koordynacja obrony w sprawach o przestępstwa transgraniczne.
 

Dotychczasowe doświadczenia w zwalczaniu przestępczości na skalę międzynarodową skłaniają do sformułowania pewnych wniosków. Przede wszystkim nie wydaje się możliwe zbudowanie jednolitego, wspólnego systemu ścigania karnego i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych w skali ogólnoeuropejskiej. O osłabieniu potencjału Rady Europy wspomniano już powyżej. Niezależnie od siły tego potencjału nie można nie zauważyć, że niemożliwe jest zbudowanie wzajemnego zaufania między czterdziestoma kilkoma krajami o tak odległych tradycjach prawnych i tak różnym poziomie kultury prawnej, ponieważ realizacja tej idei wśród 27 krajów członkowskich Państwa Unii Europejskiej przychodzi z wielkim trudem. Tak więc teraz tylko UE ma szansę dokonać przełomu. Jednak aby tak się stało konieczne jest spełnienie kilku elementarnych warunków.
 

Niezbędne wydaje się ujednolicenie prawa karnego materialnego w systemach prawnych wszystkich państw członkowskich. Różnice co do zakresu kryminalizacji powodują trudności nie do pokonania w obliczu uporczywego utrzymywania się (lub zbyt powolnego demontażu) zasady podwójnej karalności czynu czy stosowania zasady ne bis in idem.

Niezbędna jest pełna harmonizacja systemów prawa karnego procesowego. Nie chodzi o kształtowanie jednolitych regulacji dotyczących różnych instrumentów współdziałania w sprawach karnych, ale o tak elementarne kwestie, jak poziom gwarancji procesowych uczestników postępowania, zakres dopuszczalności przeprowadzania i wykorzystywania dowodów oraz wiele innych. Dopóki tak się nie stanie, będą pojawiać się uzasadnione głosy wskazujące na niemożność skutecznej obrony w takim „globalnym” postępowaniu karnym, a wykorzystywanie dowodów uzyskanych za granicą będzie stwarzać nierozwiązywalne problemy.
 

Ważne jest również określenie jasnych kryteriów właściwości organów sądowych poszczególnych krajów, z odgrywającą zasadniczą rolę, zasadą terytorialności. Mechanizm rozstrzygania potencjalnych sporów jurysdykcyjnych powinien być przewidziany jedynie jako swego rodzaju klapa bezpieczeństwa. Dzięki temu możliwe będzie ukonstytuowanie się w pełnym zakresie paneuropejskiej zasady ne bis in idem.
 

Kolejnymi kwestiami jest przewartościowanie zasady wzajemnego uznawania w taki sposób, aby zarówno wyrok, jak i każde inne orzeczenie wydane w toku postępowania karnego miało bezpośredni skutek w innych jurysdykcjach oraz rozwój ogólnoeuropejskich instytucji wymiaru sprawiedliwości odpowiedzialnych za ściganie przestępstw oraz jednolitego paneuropejskiego systemu sądownictwa. Zastanawiające jest to, że pomoc udzielona przez sąd w Bilbao sądowi w Madrycie nie wiąże się z żadnymi szczególnymi problemami, a jedynie kilkoma prostymi zasadami zawartymi w hiszpańskim kodeksie postępowania karnego. Gdyby jednak sąd w Bilbao miał wspomóc sąd w Bordeaux, musiałyby zostać uruchomione skomplikowane mechanizmy proceduralne, przedłużające proces w nieskończoność, ku uciesze oskarżonego (ale także wbrew jego prawu do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie).
 

Podobnie, jeśli podejrzany o zabójstwo popełnione w Belgii ucieknie do Polski i zostanie tu zatrzymany, jego stawienie się przed belgijskim sądem będzie poprzedzone skomplikowanymi (nawet bardzo nieformalnymi) procedurami sądowymi. Gdyby został złapany w porcie w Antwerpii, w ciągu kilkunastu godzin stanąłby przed brukselskim sądem. Nie sposób więc nie postawić frontalnego pytania, czy takie wzorce współpracy między poszczególnymi służbami nie mogą być powielane na poziomie ogólnoeuropejskim. Po spełnieniu wyżej wymienionych warunków początkowych, oczywistym jest, że mogą, a na dłuższą metę jest to absolutnie nieuniknione. Spełnienie tych warunków z pewnością nie jest łatwe. Wymaga to zupełnie innego sposobu myślenia o europeizacji prawa karnego, opartego na zupełnie innym pojmowaniu kanonu suwerenności państwa, a w sferze normatywnej wymaga – oczywiście – nowelizacji Traktatu o Unii Europejskiej i żmudnej pracy od zera. Jednak dyskusja na ten temat jest obecnie możliwa i – w moim głębokim przekonaniu – konieczna.
 

Ujednolicenie prawa karnego materialnego i procesowego wymaga wielu kompromisów, wyrwania się z kręgu dogmatów krajowych, poszukiwania najlepszych rozwiązań, godzenia różnych doświadczeń i stanowienia wypadkowej tradycji prawnych 27 państw członkowskich UE. W tej sytuacji nie jest istotne, którą metodę unifikacji ostatecznie wybierzemy. Nadal możemy, przynajmniej w pierwszej fazie harmonizacji, podążać przetartym już szlakiem harmonizacji na podstawie dyrektyw, przy jednoczesnym wzmocnieniu kontroli parlamentarnej nad procesem ich tworzenia. Harmonizacja powinna polegać na wprowadzeniu pewnych ograniczeń w tym zakresie, a także na dekryminalizacji niektórych zachowań, które w Europie zostaną uznane za niepożądanie karane. W dłuższej perspektywie należy pomyśleć o przesunięciu całej problematyki prawa karnego i ścigania do pierwszego filaru (jeśli „struktura filarowa” ma w ogóle zostać zachowana w przyszłości).
 

Wszystkie te kwestie pozostają otwarte do dziś. Niemożliwe jest przecież przedstawienie rewolucyjnej wizji zaproponowania rozwiązania wszystkich problemów w najdrobniejszych szczegółach. Ujednolicenie prawa karnego w wymiarze ogólnoeuropejskim, choć w dłuższej perspektywie, jest nieuniknione. Musi to być proces, który już się rozpoczął i potrzebuje tylko nowej dynamiki. Proces ten może prowadzić poprzez stopniową „europeizację” poszczególnych rodzajów przestępczości. Trzeba zacząć od tych, z którymi w żaden sposób nie można walczyć „samotnie”. Dotyczy to w szczególności ochrony interesów finansowych Unii Europejskiej, terroryzmu międzynarodowego, transgranicznego handlu ludźmi, narkotyków, rozpowszechniania pornografii, przestępstw komputerowych, itd.

 

Struktura przestępczości w Europie
 

Ogólnie rzecz biorąc, nie jest możliwe łatwe porównanie rodzajów i poziomów przestępczości w różnych krajach, ponieważ systemy prawne i systemy wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych różnią się w kwestiach takich jak definicje przestępstw, metody zgłaszania, ewidencjonowania i liczenia przestępstw, a także wskaźniki wyrażające stosunek przestępstw zgłoszonych do niezgłoszonych. Według Eurostatu, dane krajowe zostają zagregowane w celu przedstawienia ogólnounijnych szacunków i ogólnych trendów. Wszelkie wnioski dotyczące UE lub państw członkowskich należy wyciągać na podstawie zmian zachodzących w czasie rzeczywistym. Dane o ogólnej liczbie stwierdzonych przestępstw obejmują tylko przestępstwa objęte kodeksem karnym, nie uwzględniają przestępstw mniejszej wagi (wykroczeń).
 

Liczba przestępstw odnotowanych w UE stale spada od 2003 r., w 2012 r. w UE odnotowano o 12% mniej przestępstw niż dziewięć lat wcześniej. Należy zauważyć, że dane o ogólnej liczbie odnotowanych przestępstw obejmują znacznie szerszy zakres niż szczegółowe analizy, które dotyczą tylko wybranych kategorii przestępstw (przestępstwa z użyciem przemocy, zabójstwa, rozboje, przestępstwa przeciwko mieniu i przestępstwa narkotykowe), zatem suma tych wybranych nie równa się łącznej liczbie wszystkich odnotowanych przestępstw.
 

W ostatnich latach zaobserwowano ogólną tendencję spadkową wskaźnika przestępczości. Liczba napadów i rozbojów odnotowanych przez policję w UE w latach 2012-2018 spadła o 34% do około 299 000. Z drugiej strony między 2008 a 2012 rokiem nastąpił wzrost o 8,8% i to właśnie pod koniec tego okresu notuje się największą liczbę tych przestępstw między 2008 a 2018 rokiem. Ze względu na brak danych za 2018 r. dla Estonii, Francji, Luksemburga i Finlandii nie można określić dokładnej zmiany dla UE w latach 2017-2018, natomiast w tym okresie liczba rozbojów spadła w większości krajów UE, przy czym największy wzrost nastąpił w Irlandii (8%) i Słowenii (11%)
 

W latach 2016-2018 najwyższe średnie wskaźniki przestępczości w UE (liczba przestępstw zarejestrowanych przez policję w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców) odnotowano w Belgii (154,3), Francji (153,3), Hiszpanii (132,5) i Portugalii (115,5), natomiast najniższe w Estonii (17,1), Rumunii (16,2), Czechach (14,6), Słowenii (11,7), Cyprze (10,5), Słowacji (9,0) i  na Węgrzech (9,0). Spośród krajów EFTA najwyższy wskaźnik (20,9) zarejestrowanych przez policję rabunków i rozbojów na 100 tys. mieszkańców odnotowano w Szwajcarii.
 

W 2018 r. policja odnotowała 3 993 zabójstw w UE, co stanowi spadek o 30 % w porównaniu z 2008 r. Liczba zabójstw w przeliczeniu na populację prezentuje się następująco: w 2018 r. najwyższy wskaźnik odnotowano na Łotwie (5,2), Litwie (3,5) i Estonii (1,9). W 15 krajach było to poniżej 1 na 100 000.
 

W 2018 r. liczba napadów odnotowanych przez policję w UE wyniosła około 583 000, co oznacza spadek o 6,2% w porównaniu z 621 500 w 2010 r. Ogólna tendencja między 2010 a 2018 r. była spadkowa. Należy jednak zauważyć, że suma dla UE za lata 2016–2018 jest częściowo oparta na danych liczbowych z poprzednich lat ze względu na brakujące dane z Francji (2017–2018) i Węgier (2016–2018). Zgłoszone dane pokazują tendencję wzrostową we Francji w latach 2010-2016 (z 232 000 do 243 000) oraz tendencję spadkową na Węgrzech w latach 2010-2015 (spadek z 14 600 do 12 500). Liczba napadów odnotowanych przez policję była bardzo zróżnicowana w UE, nawet w odniesieniu do liczby ludności. Różne przepisy, różne wskaźniki zgłaszania przestępstw i różne sposoby rejestrowania przestępstw utrudniają porównywanie danych między krajami. Na przykład, oprócz poważnych napaści, niektóre dane krajowe obejmują drobne napaści, napaści ze skutkiem śmiertelnym (zabójstwo, morderstwo itp.) lub napaści na tle seksualnym (które są zwykle traktowane jako oddzielna kategoria).
 

W 2018 r. policja odnotowała około 528 000 kradzieży samochodów w UE, czyli o około 40% mniej niż w 2008 r. Należy jednak uwzględnić brak aktualnych danych dla Francji (2017-2018), Cypru (2018) i Węgier (2016-2018). W latach 2008–2018 w UE występowała tendencja spadkowa, jednak w latach 2017–2018 Irlandia i Chorwacja odnotowały 8-procentowy wzrost liczby zgłoszonych przez policję kradzieży samochodów. Najwyższe wskaźniki kradzieży samochodów odnotowane przez policję na 100 tys. mieszkańców (średnia z lat 2016-2018) odnotowano w Grecji (260,6), Włoszech (244,2), Francji (241,9), Szwecji (237,3) i Holandii (169,3). Najniższe wskaźniki na Słowacji (27,8), w Estonii (25,1), Chorwacji (21,4), Rumunii (10,8) i Danii (4,0). Spośród krajów EFTA najwięcej kradzieży samochodów odnotowano w Szwajcarii – 80,5 na 100 tys. mieszkańców, przy czym kradzież samochodów obejmuje także kradzież motocykli, autobusów, autokarów, ciężarówek, buldożerów itp.
 

Według danych Eurostatu co dziesiąty mieszkaniec Unii Europejskiej skarży się na akty przemocy, przestępstwa i wandalizm. W Polsce odsetek ten wynosi mniej niż połowę, zatem wciąż jesteśmy uważani za jeden z najbezpieczniejszych krajów w Europie. Według raportu Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej Polska jest najbezpieczniejszym krajem Wspólnoty zaraz po Chorwacji i Litwie. Akty przemocy, przestępczości i wandalizmu zgłosiło 4,4% ludności. To znacznie mniej niż średnia UE wynosząca 11%. Oprócz danych europejskich, potwierdzają to również nasze ogólnopolskie badania, według których ponad 90% Polaków czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania.

 

 

Źródła:

  • Hofmański Piotr (red.), Wiliński Paweł (red.), System Prawa Karnego Procesowego. Tom III. Zasady procesu karnego

  • Nowak Celina, O pojęciu transnarodowego prawa karnego

  • Mozgawa Marek (red.), Poniatowski Piotr (red.), Wala Krzysztof (red.), Aktualne problemy i perspektywy prawa karnego

  • Worona Joanna, Cyberprzestrzeń a prawo międzynarodowe. Status quo i perspektywy

  • Dajnowicz-Piesiecka Diana (red.), Jurgielewicz-Delegacz Emilia (red.), Pływaczewski Emil W. (red.), Prawo karne i kryminologia wobec kryzysów XXI wieku

  • Przestępczość zorganizowana w ujęciu statystycznym, ze szczególnym uwzględnieniem przestępczości o charakterze narkotykowym (część II 2004-2021)

  • Dane Eurostatu

Dołącz do drużyny Służby Niepodleglej!

Każda złotówka przybliża nas do wydania kolejnych analiz.